Pamiętacie Małgorzatę Jantos? Nie?! No to przypominamy. To kobieta, która niegdyś była krakowską radną i miała ambicje, by zostać zastępcą prezydenta Krakowa. Przywdziewała różne barwy klubowe (ostatnio chyba reprezentowała Nowoczesną), ale wyborcy powiedzieli dość, gdy wystartowała z ugrupowania Łukasza Gibały. Od czasu wyborów słuch więc o niej zaginął, ale co jakiś czas próbuje przypominać o sobie na Facebooku lub za sprawą swojego obecnego politycznego guru, który usilnie walczy, by znalazła się dla niej jakaś "funkcja".
To tyle tytułem wstępu. Tym razem pani radna, była już radna, postanowiła powalczyć o atencję przy okazji tragicznej śmierci pilota F-16, majora Macieja Krakowiana, który zginął podczas ćwiczeń do Air Show Radom 2025.
Zawsze uważałam takie pokazy za przerost formy nad treścią. Nie rozumiem w jakim celu są organizowane takie akrobatyczne pokazy i to dla publiczności - napisała Jantos na FB.
- Może ktoś mi odpowie, z uzasadnieniem: dlaczego to się organizuje: narażając mnóstwo publiczności - zapytała i wywołała dyskusję.
- Pokazy lotnicze są wpisane w naturę pilota, to nie fanaberia – to święto pilotów i całego lotniczego środowiska. Na cywilnych airshow na świecie tragedie zdarzają się niezwykle rzadko, bo tam organizacja stoi na pierwszym miejscu. Problemem nie są pokazy, tylko sposób, w jaki wojsko w Polsce je organizuje. Patologia polega na tym, że zamiast realnych procedur bezpieczeństwa mamy presję na efekt ‘wow’ - odpowiedział jej pan Maciej.
- A była Pani, Pani Małgorzato, w Muzeum Lotnictwa, Czyżyny? A widziała Pani pokazy w Krakowie, jak latały stare samoloty nad Krakowem? Był taki pokaz, cały Kraków oglądał - komentuje pan Jacek.
Całą dyskusję możecie sobie poczytać tutaj:
Pani Jantos znana jest w Krakowie z tego, że zna się na wszystkim – od kultury, przez politykę, aż po wojsko i lotnictwo. Jej byli koledzy z ław rady miasta często mieli do niej żal, że przypisuje sobie zasługi za rzeczy, nad którymi pracował ktoś inny. - To dzięki mnie... - mawiała. Kiedyś od jednego z radnych usłyszałem nawet taki nieśmieszny żart, że to dzięki Małgorzacie Jantos wbudowano kamień węgielny inaugurujący budowę Wawelu.
Dziś, po tym, jak wyborcy stwierdzili, że powinna przejść na polityczną emeryturę, nadal nie przepuści żadnej medialnej okazji, by się wypowiedzieć. Szkoda tylko, że ekspertka od wszystkiego zwykle brzmi jak specjalistka od niczego.
Śmieszy mnie, jak ktoś – zgodnie z zasadą ‘nie znam się, to się wypowiem’ – zabiera głos w tematach, o których nie ma pojęcia. Pani Jantos nie zna przyczyn katastrofy (a na pewno nie znała ich w momencie publikowania swojego wpisu), nie wie, dlaczego do niej doszło, ale już wie, że winne są… pokazy lotnicze. To mniej więcej tak, jakby po pożarze teatru zakazać wystawiania spektakli, po kolizji tramwaju z autobusem zlikwidować komunikację miejską, a po wypadku na pasach zamalować wszystkie przejścia dla pieszych. Logika z gatunku ‘wylejmy dziecko z kąpielą’.
I tu zaczyna się problem. Bo tragedia wydarzyła się nie w trakcie pokazu, lecz podczas treningu, w warunkach całkowicie kontrolowanych, bez udziału widzów. Żadne życie cywila nie było zagrożone. A więc zakazanie pokazów lotniczych w reakcji na ten wypadek brzmi jak pomysł rodem z groteski. To tak, jakby po pożarze teatru zakazać wystawiania sztuk, po wypadku tramwaju zlikwidować komunikację miejską, a po potrąceniu pieszego zamalować wszystkie przejścia dla pieszych.
Żeby było jeszcze prościej – oto 15 powodów, dla których postulaty pani Jantos to absurd:
- Jedno zdarzenie nie definiuje całości. Miliony widzów na całym świecie oglądają pokazy bezpiecznie – incydenty są ekstremalną rzadkością.
- Pokazy nie były przyczyną wypadku. Katastrofa zdarzyła się podczas ćwiczeń, nie pokazu.
- Treningi są niezbędne. Każdy zawód wysokiego ryzyka – od strażaka po chirurga – wymaga prób i ćwiczeń.
- Bezpieczeństwo publiczności nie było zagrożone. Ćwiczenia odbywały się bez udziału widzów.
- Pokazy są świętem pilotów i lotnictwa. To nie fanaberia, lecz tradycja i forma uhonorowania ich pracy.
- Pełnią rolę edukacyjną. Młodzi ludzie odkrywają pasję do lotnictwa, nauki i techniki.
- Wspierają gospodarkę. Air Show to tysiące turystów i ogromny zastrzyk pieniędzy dla gminy.
- Podnoszą morale sił powietrznych. To element budowania prestiżu wojska i zachęta do wstępowania w szeregi armii.
- Pokazują profesjonalizm pilotów. Każde ćwiczenie i każdy pokaz zwiększają umiejętności i standardy bezpieczeństwa.
- Ryzyko jest wpisane w zawód. Pilot wojskowy ryzykuje zawsze – także podczas misji bojowych. To nie powód, by zakazywać całej dziedziny.
- Na świecie pokazy są standardem. Nigdzie nie zakazuje się ich po pojedynczym wypadku – przeciwnie, poprawia się procedury.
- Zdarzenia losowe są wszędzie. Gdyby stosować logikę pani Jantos, trzeba by zamknąć drogi, zlikwidować transport i teatry.
- Pokazy rozwijają technologię. Publiczne demonstracje mobilizują do doskonalenia maszyn i systemów bezpieczeństwa.
- Każda tragedia uczy. Z każdego wypadku wyciąga się wnioski, dzięki czemu kolejne pokazy są jeszcze bezpieczniejsze.
- Decyzje powinny być racjonalne, nie emocjonalne. Zakaz pokazów to reakcja pod publiczkę, nie realna troska o bezpieczeństwo.
Zamiast zrozumieć więc tragedię i uszanować pamięć pilota, politycy często wybierają łatwy poklask, mądrząc się w sprawach, o których nie mają pojęcia. Tymczasem od polityków, także tych byłych, oczekuje się jednak czegoś więcej niż facebookowych ‘ekspertyz na każdy temat’.