Przeczytasz w 2-3 minuty
Stadion Cracovii / fot. wikipedia / Thom R.

Nowy właściciel Cracovii, Robert Platek, to facet, który w Krakowie ma być zbawcą. Amerykanin z portfelem, wizją i, jak twierdzą niektórzy, planem. No właśnie – „planem”. W Polsce każdy nowy właściciel zaczyna od planu. Zwykle kończy się na tym, że plan ma jedną stronę, a na dole wielkimi literami dopisane jest „sprzedać, zanim się znudzę”.

Na razie jednak Platek wygląda na gościa, który wie, że piłka to biznes, a biznes to kasa. Więc będzie kasa? Pewnie tak. Ale nie łudźmy się – Cracovia nie stanie się nagle Manchesterem United, choć przy odrobinie szczęścia może dorównać… Rakowowi.

Właściciel właścicielem, ale to trener robi robotę. Luka Elsner – w świecie Ekstraklasy wygląda jak ktoś, kto przypadkiem zabłądził w drodze na casting do serialu Netflixa. A tu proszę: chłop nie tylko ma styl, ale i piłkarze biegają za niego tak, jakby naprawdę dostawali premię za każdy sprint. I co najgorsze dla rywali – to działa. „Pasy” grają ładnie i skutecznie. Szok.

Transfery? Nagle okazuje się, że można sprowadzać ludzi, którzy nie mają jeszcze piłkarskich emerytur w kieszeni. Na boisku nie ma więc kolejnego „doświadczonego ligowca”, który przez 90 minut truchta i pokazuje młodszym, jak poprawnie zakładać getry, tylko faktycznie widać futbol. Kibice? W szoku. Przez lata przychodzili, żeby ponarzekać, a teraz zaczynają klaskać. Niepokojący trend.

Więcej o tym, jak szpetna ropucha zmienia się w księcia możecie posłuchać w tym materiale:

A teraz crème de la crème: Kamil Kosowski stwierdził, że Cracovia to główny kandydat do mistrzostwa. I powiem tak: jeśli były piłkarz Wisły mówi, że Cracovia jest mocna, to albo naprawdę jest mocna… albo po prostu Kosa miał gorszy dzień. Jego argumenty są logiczne – „Pasy” nie grają w pucharach, więc będą świeższe. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: w Krakowie świeże to są co najwyżej obwarzanki. I to tylko wtedy, jak dobrze traficie.

Tutaj macie całe nagranie z Kanału Sportowego z wypowiedzią Kosy:

Czy Cracovia wejdzie do Europy? W teorii – za dwa sezony. W praktyce – wtedy, gdy wreszcie przestaną remisować u siebie z zespołami pokroju Radomiaka czy Stali. A mistrzostwo? Brzmi pięknie, ale czy naprawdę ktoś wyobraża sobie, że Cracovia uniesie trofeum? Owszem, wyobraża sobie. Ale zwykle jest to kibic po trzecim piwie.

Na razie więc cieszmy się, że „Pasy” wreszcie grają jak drużyna z ambicjami, a nie jak skansen piłkarski. Ale spokojnie – Ekstraklasa już niejednego takiego optymistę sprowadzała na ziemię szybciej niż listopadowa mżawka w Krakowie.”

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także