Jaka przyszłość czeka Aleje Trzech Wieszczów? Kiedy aktywiści zamkną jedną z najważniejszych ulic Krakowa? Czy będzie odbywał się tam tylko ruch pieszy? Czy może uda się wygospodarować po jednym pasie w każdym kierunku? Państwo nie pukają się po głowach. Dziś zaczyna się debata na ten temat.
Z niejakim zdziwieniem zanotowałem, że w dziś, we czwartek 30 października, o 17.30 w Radiu Kraków rozpoczną się – jak oznajmiono – konsultacje ws. przyszłości Alej Trzech Wieszczów, które stały się „ściekiem komunikacyjnym Krakowa”. Czytam zatem na stronie radia zapis z dyskusji aktywistów poprzedzającej debatę: potrzebna jest wizja „zmian dla pieszych i rowerzystów”, należy przywrócić alejom funkcje „reprezentacyjne, rekreacyjne i ekologiczne”, no i co równie ważne „dziś aleje pełnią funkcję, której pierwotnie nie planowano. To miejsce nazywane kiedyś Nowymi Plantami stało się w ciągu dekad ulicą podporządkowaną ruchowi samochodowemu”. Co to może oznaczać? Dla mieszkańców Krakowa zapewne nic dobrego.
I teraz najważniejsze. Państwo, którzy wypowiadali powyższe słowa, Państwo-Aktywiści oczywiście, podkreślają, że „to nie jest inicjatywa garstki aktywistów, ale szeroka dyskusja o tym, jak przywrócić alejom funkcję przyjazną ludziom”. Proszę szybko się przyznać – którzy z Państwa tak masowo udzielają wsparcia aktywistom w dyskusji nad przywracaniem alejom funkcji reprezentacyjnych, rekreacyjnych i ekologicznych? Bo widzę, że na facebooku zapowiedź „konsultacji” w Radiu Kraków zgromadziła liczną rzeszę 3 lubiących to osób… Czy mam rozumieć, że Państwo udzielają duchowego wsparcia jedynie? Może to jest taki rodzaj wparcia „in pectore” – nieujawniane szerokiej publiczności, trzymane w serduszku? A może po prostu jest to tylko wymysł aktywistów, którzy szybciutko temat przedyskutują, skonsultują, w gronie tych 3 osób i swoich kolegów podejmą wiążące decyzje, a Państwo, pozostali mieszkańcy Krakowa, jak zwykle obudzą się z ręką w nocniku i z Alejami zwężonymi do jednego pasa… Za to ze ścieżkami rowerowymi, terenami rekreacyjnymi i funkcją ekologiczną (czymkolwiek miałaby być).
Zadajmy zatem jedno podstawowe pytanie: czy Aleje trzech wieszczów pomyślane były kiedykolwiek jako miejsce reprezentacyjne, elegancki wybieg spacerowy dla wyższych sfer, centrum kawiarnianego życia na wzór wiedeńskiego Ringu? Czy raczej powstały jako szeroka arteria komunikacyjna w miejscu po likwidacji kolei obwodowej? Przypominam tym, którzy nie wiedzą, że pod koniec XIX wieku Austriacy zbudowali ośmiokilometrową linię obwodową (cyrkumwalacyjną) w miejscu dzisiejszych Alei Trzech Wieszczów, przekraczającą Wisłę mostem kolejowo-drogowym w miejscu dzisiejszego Mostu Dębnickiego. Po podjęciu decyzji o przyłączeniu kolejnych wsi do miasta i budowie Wielkiego Krakowa, linia ta straciła na znaczeniu, co więcej, ograniczała wręcz rozwój, więc rozebrano nasyp kolei cyrkumwalacyjnej, a w jej miejsce wybudowano szeroką arterię komunikacyjną. I wszystkim zwolennikom teorii o Nowych Plantach, o reprezentacyjnej roli Alej, zwracam uwagę, że większość, zdecydowana większość kamienic stojących wzdłuż nich, nie ma żadnych witryn, sklepów, lokali zwróconych w stronę Alej. Tam nie planowano spacerów i życia towarzyskiego. Są wejścia do budynków i wysokie partery większości z nich. To nawet widać na zdjęciach historycznych z wytyczania Alej, sprzed ponad stu lat.
Dlatego obudźcie się drodzy Krakowianie, zobaczcie, co szykują Wam aktywiści (z „szerokim” gronem zainteresowanych 3 mieszkańców). Bo za chwilę może być za późno. Łukasz Franek szybko przyklepie nową organizację ruchu, władze miasta – jak to mają w zwyczaju – ulegną różnym histeriom najgłośniejszych krzykaczy facebookowych, a Wy, podróżować będziecie co najwyżej obwodnicą autostradową. Bo na Aleje powróci wiek pary, cygar-fabryki i jurydyk podkrakowskich skąd chłopki podkrakowskie wozić będą cebulę na targ na placu Szczepańskim.
Mnie osobiście wtedy będzie interesować, czy przywróci się również zwyczaj wywożenia chorych (choleryków głównie) na Błonia, by tam, pośród kęp traw, w niezdrowej atmosferze malarycznej wokół Rudawy, dokonywali żywota. Oczywiście tak, by nie przeszkadzać aktywistom jadącym na rowerach w stronę Alej.
                        
    
                        
                        

