• Pozycja: Box 2
Przeczytasz w 1-2 minuty
Łukasz Gibała na grobie dziecka / źródło: FB Kraków dla Mieszkańców

Pamiętacie, jak radny Łukasz Gibała lansował się, chodząc po barach mlecznych i jedząc pierogi? Pamiętacie, jak rozdawał kwiatki staruszkom, pozując do selfie z uśmiechem godnym świętego Mikołaja? No, chłopina wie, jak grać na ludzkich sercach: tanio, szybko i z fleszami. Ale teraz? Żenometr wystrzelił w kosmos, a przyzwoitość zakopała się pod ziemię.

Bo co zrobił teraz? Pokazał w internecie film, jak „sprząta” groby… dzieci. Tak, dobrze czytacie – groby dzieci! Kurwa! Gibała sprząta groby dzieci i wrzuca to do internetu! No bo jakże inaczej?! Wszystko to zostało oczywiście nagrane i wrzucone między innymi na facebookowy profil Kraków dla mieszkańców. Jakby śmierć najmłodszych miała służyć jego politycznym lajkom. To nie jest tylko tandeta – to jest moralne szambo!

Hipokryta w garniturze! Niczym się nie różni od politycznych hien, co na wszystkim zbijają kapitał – na biedzie, na starości, na śmierci. Pierogi? Kwiatki? OK, małe piwo. Ale groby dzieci? To już nie lans, to nekrofilia polityczna!

Kadr z filmu udostępnionego na profilu KdM

Rozumiem, można chcieć zrobić coś dobrego. Ale jeśli naprawdę zależy ci na czymś pozytywnym, robisz to w ciszy, w sercu, bez fleszy i komentarzy „patrzcie, jaki jestem wspaniały”. Epatując śmiercią dzieci publicznie, zamieniasz tragedię w narzędzie własnej autopromocji. To nie jest „polityka społeczna” – to cyniczny teatr obłudy, który śmierdzi na kilometr.

Prawdziwe czyny nie mają filtrów. Nie mają lajków. Nie robi się ich dla autopromocji. Prawdziwe czyny robi się w sercu, a nie na feedzie pełnym wirtualnych braw i sztucznego moralnego poklasku.

Jeśli to miał być gest dobra – to wyszedł gest wstydu. Jeśli to jest kampania – to jest kampania upadku przyzwoitości.

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także