No i proszę – LoveKraków podał wyniki sondażu, które powinny dać wszystkim fanom krakowskiego „metra” solidnie do myślenia. Ponad 77 procent mieszkańców nie wierzy, że w 2028 roku ruszą pierwsze prace. Nie „może”, nie „zobaczymy” – zwyczajnie nie wierzy. A wśród priorytetów? Najpierw ulice i chodniki, potem tramwaje, dopiero gdzieś dalej – podziemna kolejka. Metro marzeń na czwartym miejscu.
Pamiętacie referendum sprzed lat? Pytanie brzmiało po prostu: „Czy jesteś za budową metra?” Bez kontekstu, bez rachunku zysków i strat. No to kto miał powiedzieć „nie”? Metro brzmi sexy, pachnie nowoczesnością.
Ale gdyby zapytać inaczej:
– Czy jesteś za metrem kosztem nowych linii tramwajowych i autobusowych?
– Czy jesteś za metrem kosztem remontów ulic, chodników, mostów i torowisk?
– Czy jesteś za metrem kosztem nowych szkół, przedszkoli i parków?
– Czy jesteś za metrem kosztem podwyżek cen biletów i podatków miejskich?
Czy odpowiedzi wyglądałyby tak samo entuzjastycznie? Śmiem wątpić.
Dzisiejsza władza oczywiście nie wycofa się z pomysłu, bo połowę kampanii zbudowała na obietnicy tunelu pod miastem. Ale bądźmy szczerzy: wielu z nas – może większość czytających te słowa – nie dożyje chwili, gdy po Krakowie naprawdę pojedzie pierwsza linia metra. Natura jest nieubłagana: mimo że średnia długość życia się wydłuża, to tempo inwestycji w Polsce się nie zmienia. Być może z metra skorzystają dopiero nasi prawnukowie.
Chociaż ukazanie przebiegu trasy robi wrażenie:
Jednak już na starcie, na etapie papierologii, są opóźnienia, a jeszcze nikt nawet nie zaczął kopać. I dlaczego nagle samo kopanie miałoby się udać bez przeszkód, skoro najprostszy remont w tym kraju od dekad potrafi się przeciągać? To nie jest złośliwość pod adresem obecnych władz – to polska tradycja. Tak było wczoraj, tak jest dziś i tak będzie jutro, niezależnie od tego, kto zasiada w gabinetach. Kraków nie jest wyjątkiem – w każdym większym mieście w Polsce historia jest ta sama.
ZOBACZ TAKŻE: TYLKO U NAS! Tak mogą wyglądać wagony krakowskiego metra
A metro? To nie jest zwykła droga do załatania, to gigantyczny tunel pod jednym z najstarszych i najbardziej skomplikowanych geologicznie miast w Europie. Kto wie, co tam naprawdę leży pod ziemią? Jakie znajdują się tam piwnice, cmentarzyska, rury czy inne elementy podziemnej infrastruktury, których nie ma na żadnej mapie. Jedno „niespodziewane” znalezisko archeologiczne potrafi wstrzymać inwestycję na miesiące, jeśli nie lata. W Krakowie? Raczej na lata.
Więc zanim znów damy się porwać wizjom kolorowych wagoników sunących pod krakowską ziemią, warto zadać to niewygodne pytanie: czy naprawdę potrzebujemy metra bardziej niż sprawnych tramwajów, autobusów, dobrych chodników, bezpiecznych mostów i szkół dla naszych dzieci?
Bo jeśli marzy się nam szybkie, nowoczesne miasto, to może zacznijmy od tego, co faktycznie da się skończyć w tym stuleciu.









