Była konserwatorka znów wydała wyrok. Znów jest to wyrok medialny. A tym wyrokiem podważyła setki godzin pracy architektów, urzędników i ekspertów. Nagle jedna pani uznaje, że coś jest „nielegalne”, bo jej się nie podoba. To nie krytyka. To cyrk moralnej wyższości, firmowany dawnym urzędnikiem z aktywistycznym zapędem, który nie potrafi oddzielić emocji od obowiązków.
W Krakowie, jak wiadomo, nic nie może się po prostu wydarzyć. Musi być imba. Konkurs? Imba. Teatr? Imba. Architektura? Imba. A gdyby się przypadkiem imby nie dało wyprodukować z niczego – spokojnie, zawsze znajdzie się Monika Bogdanowska, która ją dostarczy.
Tym razem padło na Teatr Bagatela. Chodzi o konkurs na jego przebudowę (wizualizację widzicie wyżej). Konkurs, w który zaangażowane były setki ludzi: architekci, urbaniści, urzędnicy, prawnicy, konserwatorzy, jury, inwestor publiczny. Procedura, regulamin, głosowanie, odpowiedzialność. Ale to wszystko – jak się okazuje – nic nie znaczy, bo była konserwatorka zabytków właśnie ogłosiła, że „nie bardzo wie, jak to się stało, że ten projekt wygrał”, co stwierdziła w rozmowie z Lovekraków.pl.
No to już wiemy: skoro ona nie wie, to znaczy, że wydarzyło się coś podejrzanego. Imba gotowa.
Problem w tym, że Monika Bogdanowska od lat nie potrafi się zdecydować, kim właściwie jest. Urzędniczką? Aktywistką? Komentatorką? Przewodniczką po Krakowie? Moralną wyrocznią architektury?
Bo przez całą swoją aktywność publiczną konsekwentnie próbowała być wszystkim naraz, a to zwykle kończy się tym, że nie jest się wiarygodnym w żadnej z tych ról.
Jako urzędniczka miała aktywizm w rękawie. Jako komentatorka ma urzędniczy ton nieomylności. Jako była konserwatorka występuje dziś w roli sędziego, prokuratora i jedynego sprawiedliwego.
I zawsze ten sam refren: „To oburzające”, „To narusza prawo”, „Nie powinniśmy w ogóle o tym rozmawiać”.
Nie, nie powinniśmy brać tego tonu na serio.
Bo jeśli ktoś przez lata swojej kariery regularnie wchodził w konflikty, uprawiał publicystyczną krucjatę zza urzędniczego biurka, a dziś z pozycji byłej funkcji próbuje ustawiać miasto do pionu moralnym szantażem, to nie jest żadną wyrocznią. To jest po prostu kolejna strona sporu, tylko głośniejsza.
ZOBACZ TAKŻE: Drogo, tłoczno i... dokładnie o to chodzi. Kraków nie jest narodową Biedronką
Najbardziej groteskowe w tym wszystkim jest jednak to, że Bogdanowska próbuje dziś unieważnić cały proces konkursowy, jakby był wynikiem zbiorowego zaćmienia rozumu. Jakby nikt nie czytał planów, regulaminów, zapisów ochrony. Jakby setki specjalistów były bandą amatorów, a tylko ona jedna – latarnia prawa na wzburzonym morzu Krakowa.
Jeżeli przy każdym projekcie publicznym mamy uznawać, że wystarczy jeden medialny „kwik oburzenia”, żeby delegitymizować konkurs, jury i instytucje, to po co w ogóle konkursy robić? Po co procedury? Po co ktokolwiek ma brać odpowiedzialność, skoro zawsze może wyjść była urzędniczka / aktywistka i powiedzieć: „ja bym tego nie dopuściła”?
To nie jest ochrona zabytków. To nie jest troska o miasto. To jest permanentna imba jako metoda istnienia w debacie publicznej.
Kraków ma już kilka osób, które z każdej decyzji robią moralny skandal stulecia, a z każdego projektu dowód upadku państwa. Bogdanowska na pewno jest na podium. Tymczasem Kraków potrzebuje spokojnej, merytorycznej rozmowy, a nie teatralnych monologów o „oburzającym firmowaniu bezprawia”.
Jeżeli projekt Bagateli jest niezgodny z planem – są od tego procedury, instytucje i odwołania. Jeżeli wymaga korekt – zostaną wprowadzone. Jeżeli nie przejdzie uzgodnień – nie zostanie zrealizowany.
Ale robienie z tego kolejnej krakowskiej apokalipsy i stawianie się w roli jedynej strażniczki prawa jest po prostu niewiarygodne.
Bagatela nie potrzebuje moralnych kaznodziejów. Potrzebuje fachowców i spokoju, a nie medialnej imby firmowanej dawnym aktywistycznym ego.
Wierzę, że tym razem decydenci będą mieć odwagę, by nie dać się zakrzyczeć niespełnionej aktywistce, która kiedyś - przez chwilę - była urzędnikiem i wydaje się jej, że może z wyższością w głosie negować coś, nad czym pracowała cała grupa fachowców.










![Kraków w pułapce podwyżek. Polityk PiS o błędach finansowych miasta [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_162.jpg?6543ab3358f9acff369ca86c54b7daaa)





![Miszalski w akcji. Decyzje, które bardziej śmieszą niż pomagają [RANKING]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_152.jpg?6543ab3358f9acff369ca86c54b7daaa)




![Stadion Wisły do rozbiórki. W jego miejsce powstanie jeszcze większy obiekt? [WIZUALIZACJA]](/images/thumbnails/lne/thumb_131_147.jpg?c9f77e88d16e60560108548699027025)
