• Pozycja: Box 3
Przeczytasz w 4-7 minuty
Pokaz pirotechniczny podczas Wielkiej Parady Smoków / fot. nakaja.com

– To polityka pod TikToka, a nie realne rozwiązywanie problemów – tak o zakazie pokazów pirotechnicznych w Krakowie mówi nam przedstawiciel branży Aleksander Wadoń*. Jego firma jest jedną z największych w Polsce. W wywiadzie z Kanałem Krakowskim nie kryje oburzenia tym, że miasto chce zablokować legalnie działający biznes. Zapowiada, że sprawa może trafić do sądu.

– Są osoby, które biegają z petardami po klatkach schodowych i straszą ludzi. Są pijani, którzy strzelają podczas libacji. Ale dlaczego wrzucamy wszystkich do jednego worka? – pyta nasz rozmówca. Odnosi się także do zarzutów właścicieli zwierząt, jakoby te miał być straumatyzowane z powodu wybuchów.

***

Kanał Krakowski: Aleksander Miszalski ogłosił, że od nowego roku Kraków wprowadza zakaz pokazów pirotechnicznych. Jak Pan to ocenia?

Aleksander Wadoń: Nie jestem prawnikiem, ale są miejsca w Polsce, gdzie sądy podważają takie uchwały i wskazują, że samorządy nie mają kompetencji, by wprowadzać tego typu zakazy. Dla mnie są one kuriozalne!

Władze Krakowa powołują się na ankietę, w której 70 proc. osób opowiedziało się za wprowadzeniem zakazu fajerwerków.

Ta ankieta i sposób jej przeprowadzenia uwłacza takiemu miastu jak Kraków. Bo czy uważa pan, że sposób zbierania danych poprzez aplikację, którą mało kto ma, jest reprezentatywny? Później te dane są przenoszone na całą zbiorowość, a to jest zakłamywanie rzeczywistości. Władze miasta i media piszą: „krakowianie zdecydowali”, „krakowianie chcieli”… Którzy krakowianie? Ci, którzy przychodzą na fajerwerki podczas nocnego widowiska w ramach Wielkiej Parady Smoków? A może ci, którzy rokrocznie przychodzili na pokazy podczas krakowskich Wianków? Z danych organizatora wynikało, że było to 100 tysięcy osób! Były pełne bulwary i pełne zrozumienie dla tego typu pokazów. A może w końcu wspomniani krakowianie to ci, którzy kupują wyroby pirotechniczne, by celebrować jakieś święto lub ważne wydarzenie? W ubiegłym roku w Polsce 9 milionów 850 tysięcy klientów kupiło jeden lub więcej wyborów pirotechnicznych, co oznacza, że kupił je co czwarty obywatel. I to są sytuacje, które pokazują realny obraz rzeczywistości, a nie jakaś ankieta czy komentarz w internecie.

Są też różne badania, które były zrobione na reprezentatywnej grupie osób. I choćby z badań przeprowadzonych przez KANTAR wynika między innymi, że w skali całego kraju 85 procent osób lubi fajerwerki. Równie ciekawe są odpowiedzi respondentów ogólnopolskiego panelu badawczego Ariadna, z których wynika, że tylko 36 procent mieszkańców Małopolski opowiada się za całkowitym zakazem fajerwerków. Natomiast prawie połowa respondentów, 49 procent uważa, że ewentualne ograniczenia powinny dotyczyć wyłącznie określonych miejsc i czasu, a 15 procent nie widzi potrzeby wprowadzania dodatkowych restrykcji. 

Raport

A propos komentarzy – co roku, w okolicach Sylwestra, pojawiają się wpisy, dajmy na to pani Krysi, która twierdzi, że jej piesek się boi i później ma traumę z powodu wystrzałów. Nie rusza to Pana?

Po pierwsze, to pani Krysia, jako właścicielka, jest odpowiedzialna za tego psa. Po drugie, da się zapanować nad zachowaniami swoich pupili i są wypowiedzi behawiorystów, zoologów czy inne materiały edukacyjne, które pokazują, w jaki sposób to zrobić. Po trzecie, dotyczy to małej części zwierząt, bo dla zdecydowanej większości tego typu bodźce są obojętne. Po czwarte, te zwierzęta ciągle żyją w otoczeniu, które generuje podwyższoną skalę głośności, a pokazy pirotechniczne odbywają się incydentalnie…

Ma Pan wrażenie, że przy wprowadzaniu zakazu pirotechniki w Krakowie nikt nie wziął pod uwagę głosu zwolenników fajerwerków oraz całej branży?

Nie mam takiego wrażenia. Ja mam pewność, że nikt tego nie zrobił. Reprezentuję jedną z największych firm pirotechnicznych w Polsce, na pewno największą w regionie. Robimy pokazy na całym świecie, przywozimy medale i puchary. I nikt, absolutnie nikt, nie zapytał nas, co o tym sądzimy. Nikt nie zapytał, jakie mamy pomysły w tej skomplikowanej materii. Bo wiemy przecież, że są osoby, które biegają z petardami po klatkach schodowych i straszą ludzi. Są pijani, którzy strzelają podczas libacji. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ale dlaczego wrzucamy wszystkich do jednego worka? Powinniśmy się raczej skupić na tym, by używać materiałów pirotechnicznych zgodnie z instrukcją i zgodnie z zasadami życia społecznego. Do tego potrzebna jest edukacja, a nie zakazy.

Prezydent Miszalski powołuje się na przykład Zakopanego, gdzie taki zakaz obowiązuje.

Ale cały szkopuł polega na tym, że tam nikt nie zaskarżył tej uchwały, bo aby to zrobić, musi być poszkodowany. A na terenie Zakopanego nie ma firmy, która mogłaby wystąpić do sądu jako poszkodowana. W Krakowie jest inaczej i nie będzie problemu, by iść z tą uchwałą do sądu.

Krakowska „Gazeta Wyborcza” na swoim Facebooku zamieściła ostatnio zaproszenie na sylwestra w Zakopanem i dała zdjęcie… pokazu pirotechnicznego. Przecież to hipokryzja. Zakaz w Zakopanem wykorzystywany jest głównie medialnie, ale realnie jest on martwy. I tak samo będzie w Krakowie.

Kiedyś rozmawiałem z jedną z dziennikarek i użyła argumentu, że przecież inne stolice europejskie zakazują fajerwerków. No to pytam: które stolice? Burmistrz Londynu zaprasza w swoich mediach społecznościowych na biletowany pokaz pirotechniczny. W Berlinie już zapraszają na sylwestrowy pokaz pod Bramą Brandenburską. W Sydney pokazy także są biletowane. W Japonii robią nie tylko pokazy, ale i całe festiwale pirotechniczne, a wielkie widowiska widać z całego miasta.

Festiwale pirotechniczne w Japonii

Pamięta pan, jak Kraków starał się o tytuł zielonej stolicy Europy? Wie pan, ile miast, które były zieloną stolicą Europy, ma zakaz pirotechniki? Zero! A gdy zieloną stolicą został Tallin, to miasto wydało 250 tysięcy euro na pokaz pirotechniczny, by celebrować ten tytuł! A Kraków w całym ubiegłym roku wydał 129 tysięcy złotych na pokaz podczas Parady Smoków i był to jedyny wydatek na pirotechnikę.

Ma Pan poczucie, że ogranicza się Wam prowadzenie legalnego biznesu?

Oczywiście, że tak. Bo ta uchwała nie daje żadnych wyłączeń. Nie będzie mógł pan sobie zapalić świeczki na torcie na własnym weselu, a dzieci nie zobaczyć już zapalonych zimnych ogni, bo nawet to może oddziaływać na teren publiczny. Służby poszukiwawcze nie będą mogły używać flar. Policja nie będzie mogła używać petard do szkolenia psów. Mam wymieniać dalej? Tak to jest, jak się robi politykę skrojoną pod TikToka, a nie pod rzeczywistość.

Przecież celebracja ważnych wydarzeń poprzez używanie pirotechniki jest wpisana w naszą kulturę i tradycję. W Polsce pierwsze ryciny, na których widać pirotechnikę, pochodzą z dworów królewskich. W Muzeum Krakowa są ryciny przedstawiające użycie fajerwerków na Wiankach w 1878 roku. To jest element rozrywki i celebracji od dawna.

Rycina

Łatwo odbić ten argument. Niewolnictwo też kiedyś było legalne.

Nie sprowadzajmy tego do absurdu. Bo w ten sposób można zapytać, dlaczego nie wyeliminujemy z życia publicznego alkoholu, skoro pijani kierowcy powodują najwięcej wypadków? Dlaczego nie karzemy tych, którzy sprzedają noże kuchenne, skoro można tym nożem kogoś zabić? Liczba osób, która robi sobie lub komuś krzywdę fajerwerkami, jest minimalna i są to osoby, które używają materiałów pirotechnicznych niezgodnie z instrukcją lub pod wpływem alkoholu. Ale do tego potrzebna jest edukacja.

Nie oczekuję, że nagle wszyscy się zakochają w fajerwerkach, ale niech to będzie rzeczowa dyskusja. Dyskutujmy więc o liczbach, pokażmy dane i statystyki, a nie uchwalajmy nowego prawa w oparciu o to, co się komu wydaje.

Pokaz pirotechniczny podczas Wielkiej Parady Smoków w Krakowie / fot. nakaja.com

* Aleksander Wadoń - właściciel firmy Nakaja Art, która w swoim dorobku ma takie przedsięwzięcia jak: Wianki Krakowskie, Wielka Parada Smoków Teatru Groteska, pokaz wieńczący obchody 800–lecia Opola czy otwarcie najwyższego biurowca w kraju „Warsaw Spire”. Pirotechnicy z Nakaja Art są zdobywcami I miejsca PYRONALE 2024 –  Światowych Mistrzostw Sztuk Pirotechnicznych w Berlinie oraz II miejsc w prestiżowych, międzynarodowych festiwalach pirotechnicznym na Malcie – Malta International Fireworks Festival oraz w Belgii – Internationaal vuurwerkfestival Knokke-Heist, a także laureatami konkursu w Meksyku – Feria Internacional de la Pirotecnia Tultepec Fans.

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także