Miasto znów sprzedaje wielką przyszłość w błyszczącym opakowaniu. Masterplan dla Rybitw i Płaszowa ma być wizją na miarę 2050 roku, ale im głośniej magistrat bije w bębny, tym wyraźniej słychać echo. Bo ta „nowość” wygląda jak projekt, który już raz poległ. I który dziś wraca w nowym garniturze, za to z tymi samymi pytaniami o transparentność, polityczne rozgrywki i zaskakująco zbieżne interesy niektórych prywatnych inwestorów.
Miasto z przytupem ogłosiło masterplan dla Rybitw i Płaszowa. Metro, wieżowce, zielona dzielnica – wizja na 2050 brzmi jak folder promocyjny, ale im dłużej człowiek patrzy, tym bardziej mruga pytająco. Bo w tej „nowej wizji” jest coś dziwnie znajomego.
Stawowy zaorał Muzyka
Zadziwiająco zbliżony zestaw pomysłów już kiedyś oglądaliśmy, tylko wtedy nosił nazwę „Nowe Miasto”. Prezentował go wówczas Jerzy Muzyk, zastępca Jacka Majchrowskiego. Wtedy jego bardzo śmiała wizja rozwoju miasta została zniszczona przez krakowskich radnych i wylądowała w koszu.
Przyczynił się do tego między innymi radny Grzegorz Stawowy (obecnie szef klubu radnych KO) i podczas sesji rady miasta zmiażdżył zapisy planu. Było to na początku 2023 roku.
Oburzeni radni
Dziś, w grudniu 2025 roku, do pomysłu wraca Stanisław Mazur, zastępca Aleksandra Miszalskiego. Oczywiście projekt przedstawiany jest pod nową nazwą: Masterplan dla Rybitw i Płaszowa.
Historia nie tyle zatoczyła więc koło, co wróciła z tą samą prezentacją, tylko w nowym garniturze.
Wiceprezydent Mazur pewnie będzie tłumaczył, że to wcale nie tak, że zapisy są inne, bla bla… No pewnie, że są inne, bo pojawia się choćby metro. Ale główne założenia są niemalże takie same.
Czy Stawowy, jako szef komisji planowania przestrzennego, znowu zaorze ten projekt? Tego nie wie nawet on sam. Serio! – Bez komenatrza – uciął rozmowę. Zapytaliśmy więc innych radnych (bo to od ich głosów będzie zależeć przyszłość projektu), ale... oni także nie byli zbyt rozmowni. Okazało się bowiem, że wiceprezydent ani nie konsultował z nimi projektu ani nawet nie zapoznał ich z jego zapisami.
– Znam ten plan tylko z mediów, nic więcej nie wiem – powiedział nam jeden z radnych. – Prezydent Mazur już drugi raz wywinął taki sam numer – stwierdził drugi. – Powinien się wreszcie nauczyć, na czym polega współpraca i współrządzenie miastem – dodał.
Prywatne interesy
Jest jeszcze jedna ciekawostka, którą także trudno zignorować. Zapisy masterplanu są zadziwiająco podobne do Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych (ZPI) zgłoszonych już wcześniej przez Tele-Fonikę, Ekopark (deweloper powiązany z Sobiesławem Zasadą) czy zgodny z koncepcją NOHO Logistic (związany z Sebastianem Kulczykiem).
To oczywiście może być przypadek, może logika urbanistyczna, może zbieżność koncepcji – wszystko możliwe. Ale trudno oczekiwać, że nikt nie zauważy podobieństw.
Podsumowując:
- Mamy masterplan ogłoszony przez wiceprezydenta bez konsultacji z radnymi nawet tymi z obozu rządzącego.
- Mamy pomysły łudząco podobne do projektu, który już raz przepadł.
- Mamy wizję, która w kilku punktach pokrywa się z prywatnymi ZPI.
- A radni – ci, którzy mają to potem opiniować i nad nim głosować – dowiadują się z mediów.
Jeśli to ma być nowa jakość zarządzania, to oby nie skończyło się starą jakością problemów.











![Kraków w pułapce podwyżek. Polityk PiS o błędach finansowych miasta [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_162.jpg?6543ab3358f9acff369ca86c54b7daaa)






![Miszalski w akcji. Decyzje, które bardziej śmieszą niż pomagają [RANKING]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_152.jpg?6543ab3358f9acff369ca86c54b7daaa)


![Stadion Wisły do rozbiórki. W jego miejsce powstanie jeszcze większy obiekt? [WIZUALIZACJA]](/images/thumbnails/lne/thumb_131_147.jpg?c9f77e88d16e60560108548699027025)
