– To jest pani, która przyjechała z Sopotu do Krakowa chyba tylko po to, żeby zarazić nasze społeczeństwo lewacką ideologią – mówi o wiceprezydent Marii Klaman była kurator oświaty Barbara Nowak*. W wywiadzie dla Kanału Krakowskiego, szefowa krakowskich struktur PiS opowiada nie tylko o lewakach, ale i o zaoraniu polskiej szkoły, kłamstwach władzy oraz o tym, kto mógłby zastąpić Aleksandra Miszalskiego na stanowisku prezydenta.
– Jak można namawiać dyrektorów i uczniów krakowskich szkół, żeby organizowali tęczowe piątki, które są niczym innym jak agendą lewacką i mieszaniem ludziom w głowach? To jest realizacja zasady lewaków, zwłaszcza z tych tak zwanych parad dumy, którzy krzyczą: „idziemy po wasze dzieci!". To jest przestępstwo wobec młodego człowieka – grzmi Barbara Nowak w rozmowie z Łukaszem Mordarskim.
***
Kanał Krakowski: Jak Pani ocenia konwencję programową PiS-u w Katowicach?
Barbara Nowak: Traktuję ją jako początek rozmowy o programie. W sumie odbyło się ponad sto paneli polityków z ekspertami z różnych dziedzin. Przeanalizowaliśmy sytuację i – w części – padły konkretne rozwiązania. Widzimy jak wiele pracy nas czeka w ratowaniu Polski po destrukcyjnych rządach Tuska.
A co powinno być dalej?
Wskażemy konkretną ofertę dla społeczeństwa, bo bez tego nie ma mowy o rządzeniu.
Jak w takim razie wygrać wybory?
Musimy wyciągnąć wnioski z poprzednich rządów i przeprowadzić krytyczną analizę. Będziemy kontynuować to, co było dobre, i naprawimy to, co nie wyszło.
A jaki jest w ogóle program PiS-u?
Właśnie go wypracowujemy. On nie musi być taki sam, jak był do tej pory – musi być dostosowany do zmieniającej się przecież w Polsce rzeczywistości politycznej. A przede wszystkim musi być dzisiaj nakierowany na obywateli państwa polskiego i wrócić na kierunek rozwoju i wzmacniania Polski. Dla mnie to jest najważniejsze. I oczywiście, skoro jestem od edukacji, to bardzo bym chciała, żeby ktoś wreszcie zaczął mówić o tym, jak należy uczyć i wychowywać młode pokolenie.
Teraz nie wychowujemy?
To, co mamy w tej chwili, to jest totalna tragedia. Przypominam, że od września 2026 roku nie będziemy mieć suwerennej polskiej szkoły – nasza szkoła zostanie włączona jako integralna część europejskiego obszaru edukacji. To jest absolutnie niedopuszczalne! Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo dziś jest to projekt – póki co – ministerialny. I to uczenie oraz wychowywanie dzieci w naszej suwerennej szkole to pierwszy i najważniejszy dla mnie punkt programu.
Kolejny, który również uważam za istotny, dotyczy przyszłości młodego pokolenia. Musimy zrobić coś, żeby młodzi ludzie dobrze czuli się w Polsce, żeby mieli stabilne warunki pracy i stabilizację w ogóle – czyli kwestie mieszkaniowe, zatrudnienia i tak dalej. I trzeba to trochę odwrócić w kontekście tego, co było. A więc nie dawać ludziom pieniędzy bezpośrednio, ale stosować różnego rodzaju ulgi, choćby dla przedsiębiorców zatrudniających kobiety. Tak, by te kobiety wiedziały, że mogą iść na urlop macierzyński, a nawet wychowawczy, i że będą mogły wrócić do dotychczasowego miejsca pracy.
Czyli nie będzie rozdawnictwa?
Mówię o moim własnym spojrzeniu. Natomiast nie wiem, jaki będzie wynik tych wszystkich ekspertyz i co ostatecznie znajdzie się w naszej ofercie politycznej. Mam jednak nadzieję, że ktoś wreszcie wsłucha się w głosy Polaków. Bo że te głosy nie są teraz słyszalne, widać choćby przy tak zwanej edukacji zdrowotnej. Do tej pory nie otrzymaliśmy konkretnych danych z ministerstwa na temat tych zajęć. Wiemy tylko na pewno, że rząd odniósł ogromną porażkę, bo ponad 80 procent rodziców nie zapisało swoich dzieci na ten przedmiot. Chciałabym jednak dowiedzieć się czegoś więcej, ale władza cały czas oszukuje, kłamie i nie daje informacji zwrotnych.
Tak było przecież przy konsultacjach dotyczących edukacji zdrowotnej. W tej chwili mija około 300 dni od momentu, kiedy miał się ukazać raport z wynikami tych konsultacji. Nie ma go. Czyli wszystko, co obecnie dzieje się w naszej szkole, jest wbrew społeczeństwu, przeciwko społeczeństwu i ze szkodą dla społeczeństwa.
No to gdyby została Pani ministrem edukacji narodowej, jak według Pani powinna wyglądać polska szkoła?
Gdybym dziś została ministrem edukacji, to przede wszystkim „zamknęłabym” wszystko, co do tej pory działo się w szkole. Według mnie nie ma co poprawiać – trzeba stworzyć nowe. A nowe oznacza bardzo rzetelną wiedzę przekazywaną młodym ludziom. Dzisiaj tej rzetelnej wiedzy nie ma. Jest coraz więcej ideologizacji, coraz mniej wiedzy. A właściwie tylko szczypta wiedzy.
Mówimy o jakimś dobrostanie. Dobrostan dotyczy tylko i wyłącznie zwierząt. W kontekście człowieka to ohydne, głupie, prymitywne i obnażające głupotę tych, którzy o tym dobrostanie mówią.
Chciałaby Pani wrócić do czasów ministra Przemysława Czarnka?
Nie. Jeszcze raz podkreślam – trzeba zaorać wszystko, co niszczy młodych ludzi. Trzeba wyciągnąć z systemu kształcenia wszystko to, co jest dobre, i na tym bazować, by dostosować standardy nowej szkoły do zmieniającej się rzeczywistości. Trzeba młodym ludziom dać narzędzia, by potrafili odnaleźć się w tej dzisiejszej rzeczywistości, zaczynając od budowania fundamentów. Teraz nie ma budowy tych fundamentów, za to jest mowa o jakiejś nowoczesności, która nie wiadomo, co znaczy. O jakiejś innowacji, której nikt nie potrafi zdefiniować. O jakiejś kreatywności, której w ogóle nie ma. Bo jaka to ma być kreatywność? Profesor Aleksander Nalaskowski mówił, że kreatywność u takich Aborygenów polegała na tym, że wymyślili łuk. Nie mówimy więc o kreatywności w takim znaczeniu, jeśli nie dajemy fundamentalnych podstaw wiedzy.
No to zaoraliśmy polską szkołę. Jakie są trzy konkrety, które wprowadziłaby Pani do tej nowej, budującej się szkoły?
Pierwszy – rzetelna wiedza! Żadnych ideologicznych programów, bo to nie ma sensu. Ważne jest natomiast wychowanie młodych ludzi zgodnie z interesem państwa polskiego, a więc wychowanie patriotyczne, porządna nauka historii z dumą z polskości, jak również z odpowiedzialnością młodego człowieka, bo to on później musi przejąć stery. Teraz tego nie ma. Teraz mówimy, że mamy cieszyć się chwilą. Mówimy o jakimś dobrostanie. Dobrostan dotyczy tylko i wyłącznie zwierząt. W kontekście człowieka to ohydne, głupie, prymitywne i obnażające głupotę tych, którzy o tym dobrostanie mówią. Ten rzekomy dobrostan, bez duchowego elementu, odziera człowieka z tego, co najważniejsze – z człowieczeństwa. Chciałabym klasycznego spojrzenia na szkołę, czyli wychowania do dobra, prawdy i piękna, bo to są podstawowe wartości.
ZOBACZ TAKŻE: Szef klubu PiS: „Każda kolejna podwyżka przybliża nas do odwołania prezydenta”
Drugi element to oczyszczenie szkoły ze „specjalistów”, którzy nie są nauczycielami. Szkoła – według mojego paradygmatu – to miejsce, gdzie się uczy i wychowuje, a nie gdzie miesza się sprawy z różnymi funkcjami. Od udzielania pomocy są specjalistyczne poradnie czy gabinety lekarskie, a nie szkoła. W szkole mają być nauczyciele, nie psychologowie, doradcy zawodowi czy dentyści. Kiedyś, poza nauczycielami, był tylko pedagog, i to on miał możliwość skierowania ucznia na przykład do pomocy psychologicznej. To było lepsze niż nagromadzenie różnych „specjalistów” zamiast nauczycieli.
Trzeci element to zaprzestanie zakłamywania, że teraz dba się o uczniów. Bo zaprzestano przygotować młodego człowieka do życia. Do tego, by umiał poradzić sobie ze stresem, by nauczył się podejmować decyzje. Jeżeli naprawdę chcemy dbać o uczniów, to zacznijmy od oczyszczenia szkoły ze smartfonów. Jestem za absolutnym ograniczeniem ich używania! Badania wykazują, że młodzi ludzie praktycznie nie rozstają się z tą wirtualną rzeczywistością, przez co mają bardzo poważne problemy – nie są w stanie skupić uwagi, nie potrafią nawiązywać relacji. Ponadto takie używanie smartfonów wpływa także na psychikę i wrażliwość.
Czy można zakazać smartfonów z poziomu konkretnej szkoły, czy to musi być prawo uchwalone centralnie?
Opinie są podzielone. Gdy byłam kuratorem oświaty, sprawdzałam to bardzo szczegółowo. Otrzymałam informację, że szkoła może zakazać smartfonów, ale musi się na to zgodzić cała społeczność. Jeśli choć jeden rodzic powie „nie”, wówczas nie ma możliwości wprowadzenia takiego zakazu. W praktyce więc trzeba byłoby to załatwić z poziomu ministerstwa edukacji. Jeżeli chcemy zrobić coś dobrego dla młodych ludzi, taka ustawa już powinna być procedowana. Musimy pokazać młodym ludziom, że jest możliwe funkcjonowanie bez smartfona.
Wróćmy jeszcze do wspomnianego przez Panią dobrostanu. To słowo, którego Pani tak nie lubi, odmieniane jest przez wszystkie przypadki choćby przez wiceprezydent Marię Klaman, która w Krakowie odpowiada za edukację.
To jest pani, która przyjechała z Sopotu do Krakowa chyba tylko po to, żeby zarazić nasze społeczeństwo tą lewacką ideologią. Dla mnie to oczywiste.
Wyczuwam, że nie jest Pani jej fanką.
Absolutnie nie! No proszę pana… jak można namawiać dyrektorów i uczniów krakowskich szkół, żeby organizowali tęczowe piątki, które są niczym innym jak agendą lewacką i mieszaniem ludziom w głowach? I wszystko to niby pod hasłem nowoczesności czy nie wiadomo czego jeszcze! Przecież to jest absolutnie szkodliwe, burzy porządek, który młodzi ludzie mają w głowach, i ryzykownie wpływa na ich funkcjonowanie. Niech każdy dorosły przypomni sobie swój okres dojrzewania. Przecież wtedy wiele rzeczy nam się w sobie nie podobało, mieliśmy mnóstwo wątpliwości, byliśmy pełni rozterek. I jeśli ktoś w takiej sytuacji podchodzi do ucznia i mówi: „sprawdź, czy się dobrze czujesz w swoim ciele, bo być może jesteś kimś innym”, to jak ten uczeń ma być normalny?
Oczywiście trzeba otoczyć specjalną opieką tych, którzy czują inaczej lub inaczej się definiują, ale nie popadajmy w paranoję! No proszę pana, to jest absolutne nadużycie i robienie krzywdy tym młodym ludziom, wprowadzanie zamieszania w czasie emocjonalnego rozkwitu. Zamiast pomocy wyrządzamy im krzywdę, robimy coś potwornie złego.
I jeszcze jedno – w tych wskazówkach była informacja, że dzieci nie muszą informować swoich rodziców o tych akcjach związanych z tęczowym piątkiem. Przecież to już jest przestępstwo! Najwyraźniej ta pani od tych piątków chce być osobą, która decyduje o dzieciach, które nie są jej własnością. Od wychowywania dzieci są tylko i wyłącznie rodzice – prawnie i konstytucyjnie. Nie może być tak, że ktoś uzurpuje sobie prawo do decydowania o dzieciach. To nie państwo wychowuje dzieci i taka działalność jest działalnością przestępczą. Tak trzeba byłoby to nazwać i ukarać. Bo jak dziecko ma funkcjonować, gdy dostaje komunikaty, że to nie rodzice, a jakiś obcy człowiek będzie mu pomagał w jego problemach? To jest realizacja zasady lewaków, zwłaszcza z tych tak zwanych parad dumy, którzy krzyczą: „idziemy po wasze dzieci!”.
Na szczęście rodzice pokazali już – choćby podczas protestu przeciwko tak zwanej edukacji zdrowotnej – że nie życzą sobie takiego lewackiego podejścia. Szkoda tylko, że ministerstwo edukacji nic sobie z tego nie robi. Bo w tej chwili jednym z elementów, które decydują o tym, jak dana szkoła wypada w rankingu, jest to, czy szkoła jest przyjazna LGBT. To śmieszne! Nikomu nie wolno segregować dzieci, a już na pewno żadna szkoła nie jest od tego, by segregować uczniów. Jeszcze raz mówię – to jest przestępstwo wobec młodego człowieka. Nie dajemy mu możliwości właściwego formowania psychicznego, dorastania i dojrzewania w spokoju, harmonii i zgodzie ze sobą.
Po tej przemowie muszę zapytać: jakie ma Pani ambicje polityczne?
Raczej kiepskie, bo moją najważniejszą ambicją jest zaktywizowanie krakowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości. Jako szefowa tych struktur chcę uporządkować pewne rzeczy i… właściwie na tym kończą się moje ambicje polityczne.
Powiedziała Pani, jak chce zaorać i zbudować na nowo edukację, to chętnie się dowiem, jaki ma Pani pomysł na uporządkowanie krakowskich struktur PiS-u.
Tego panu akurat nie powiem, bo jestem w trakcie dokonywania zmian i prezentowania swoich pomysłów zarządowi. Jeśli wypracujemy konsensus, wówczas będę mogła mówić o konkretnych rozwiązaniach. Póki co mam wstępną aprobatę od prezesa Jarosława Kaczyńskiego i to jest dla mnie w tym momencie najistotniejsze.
Zadanie ma Pani trudne, bo PiS w samym Krakowie od zawsze miał około 20 procent poparcia.
I powyżej pewnego poziomu nie przeskoczymy. Jednak, jeżeli nawet będzie to 20 procent, ale będą to ludzie dobrze zorientowani, moralnie ukształtowani, to już będzie spory sukces.
Miszalski nigdy nie powinien był zostać wybrany na prezydenta Krakowa. Skoro jednak się już to zdarzyło, to teraz trzeba go odwołać.
Macie już kandydata na prezydenta Krakowa?
Są podejmowane pewne rozmowy, ale nie będę rzucała nazwiskami, bo trudno mówić, że są to poważni kandydaci, skoro nie mają jeszcze akceptacji nawet na poziomie krakowskich struktur. Mówienie o ich nazwiskach byłoby więc nieuczciwe.
A Pani ma ambicje prezydenckie?
Nie, absolutnie nie. Ale chciałabym, aby jak najszybciej odwołano obecnego prezydenta Krakowa. Co więcej, uważam, że on nigdy nie powinien był zostać wybrany. Skoro jednak się już to zdarzyło, to teraz trzeba go odwołać. Choć muszę przyznać, że wybór między Gibałą a Miszalskim był problematyczny. Doceniam jednak pana Gibałę za to, że tyle lat pracuje na swój wizerunek, wydaje na to ogromne pieniądze i jest w tym bardzo konsekwentny.
Jest też konsekwentny w przegrywaniu wyborów.
No tak.
ZOBACZ TAKŻE: "Gibała atakuje każdego, kto siedzi w fotelu prezydenta" [WYWIAD]
Co może być asumptem do odwołania Miszalskiego?
Teraz to już mi trudno powiedzieć. Widzę, że bardzo trudno jest pobudzić ludzi do jakiejś aktywności w tym zakresie. Jeżeli widzimy chaos w różnych dziedzinach funkcjonowania miasta, straszliwe zadłużenie czy epidemię kolesiostwa, a mimo wszystko krakowianie nie reagują, to ja już sama nie wiem, co spowoduje, że wreszcie przejrzą na oczy. Większość ludzi chce mieć chyba po prostu święty spokój i nie babrać się w politykę nawet za cenę ogromnych strat dla nich samych.
Gdyby miała Pani podać nazwisko jednej osoby, która według Pani dziś sprawdziłaby się w fotelu prezydenta Krakowa, to kto by to był?
Być może niekoniecznie ktoś ze struktur PiS. Ważne, aby był patriotą uczciwy, silny i mocno zdeterminowany do pracy na rzecz Krakowa i jego mieszkańców. W wyborach na prezydenta Polski postawiliśmy właśnie na taką osobę i być może w Kraków również potrzebuje takiego rozwiązania.
***
* Barbara Nowak – szefowa krakowskich struktury Prawa i Sprawiedliwości, radna sejmiku województwa małopolskiego, była małopolska kurator oświaty. Nauczycielka historii, była dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 85 w Krakowie i była radna miasta Krakowa.
                        
            
                        






![Kraków zbankrutuje?! Oto wszystko, co MUSISZ wiedzieć o budżecie [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_111.jpg?45e482e908b3870a6cabf6fb26091f8b)











![Współtwórca Rynku Krowoderskiego współpracował z bandytami [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_94.jpg?45e482e908b3870a6cabf6fb26091f8b)
                        

