• Pozycja: Box 2
Przeczytasz w 2-4 minuty
fot. Pixabay

Znowu się zaczęło. Ktoś wygrał, ktoś przegrał, ktoś się obraził, bo „to nie fair”, a ktoś inny krzyczy, że „to korupcja na skalę dzielnicy”. Budżet obywatelski w Krakowie – nasz lokalny kabaret, który co roku wraca jak katar po Sylwestrze. Jak jagody popite mlekiem.

Tym razem poszło o to, że podobno ktoś kogoś zachęcał do głosowania w zamian za jakąś „nagrodę”. Klasyka: pseudo-łapówka w postaci kawy, koszulki albo darmowego treningu. Może też poszło o coś innego, ale – bądźmy szczerzy – nie chciało nam się nawet w to wczytywać. Skoro nikt nie został powalony przez służby i zakuty w kajdanki, to nie ma sensu się w tę gównoburzę wdrażać. Tak czy siak: lokalne media grzmią, aktywiści rwą włosy z głowy, a urzędnicy tradycyjnie udają, że są „zszokowani” i że coś zmienią, by za rok szoku było nieco mniej.

Ale wiecie co? To wszystko nie ma najmniejszego znaczenia. Bo prawda jest taka, że ten cały budżet obywatelski interesuje może promil mieszkańców. No dobrze – procent, jeśli chcemy być precyzyjni. Głosuje garstka. Dosłownie garstka. A potem wszyscy udają, że to „głos ludu”. Tymczasem lud siedzi na Kazimierzu, pije kraftowe piwko i ma w dup*e, czy za te kilka milionów miasto zrobi kolejny mural, siłownię pod chmurką czy domek dla jeży.

ZOBACZ TAKŻE: Przescrollowane. Gołodupiec Maślona, tropiciel Gibała i wspomnienia z więzienia

Oburzą się pewnie lokalni aktywiści, ambasadorzy budżetu, „pisacze” projektów i inni tacy. Ale to tak mała grupa, że w skali miasta wręcz pomijalna. Nie ma się więc co dąsać i udawać, że jesteście ważniejsi i lepsi od tych, którzy nie kojarzą budżetu obywatelskiego nawet z nazwy.

Od początku było to samo. Najpierw „Skrzydła Krakowa” – cokolwiek to miało znaczyć. Potem jakieś ścieżki zdrowia, ogródki społeczne, tańce i swawole w parkach, a teraz „Sporty dla mistrzów” czy inne „Mistrzowskie marzenia”. Co roku nowa afera, nowa awantura i to samo pytanie: po co nam to w ogóle?

Bo to nie jest żaden „budżet obywatelski”. To budżet aktywistów, lokalnych cwaniaczków i tych, którzy wiedzą, jak ustawić kampanię w internecie, żeby zebrać parę tysięcy klików. Reszta Krakowa ma to totalnie gdzieś.

I mogą władze miasta na głowie stawać, żeby to zmienić. Może prezydent Aleksander Miszalski zatańczyć na dachu magistratu w rytm czarnych rapsów. Może wiceprezydent Łukasz Sęk przebrać się za tramwajarza i zabrać wszystkich pasażerów na zielone pastwiska. Może w końcu dyrektor Mateusz Płoskonka wskoczyć na Sukiennice w kostiumie smoka Wawelskiego, żonglować pendrive’ami z wynikami głosowania i rapować o partycypacji do podkładu z hejnału mariackiego. Urząd może wypuścić viralowego TikToka z hasłem: „Twój głos, Twój Kraków, Twój chodnik!” I co? I nic. Ludzie i tak będą mieli to w dup*e.

ZOBACZ TAKŻE: Krakowski paradoks. Bezrobotne darmozjady chcą zwalniać urzędników

Nawet gdyby prezydent powtarzał co drugie słowo „dialog”, „partycypacja” i „współdecydowanie”, efekt byłby ten sam. Bo krakowianie mają swoje priorytety: ominąć turystów na Grodzkiej, złapać tramwaj przed zamknięciem drzwi i nie dać się rozjechać hulajnodze.

Więc może czas w końcu przestać udawać, że to jakieś święto demokracji? Skoro co roku z tego tylko dym i żenada, to zróbmy porządek: skasować, zapomnieć, przestać się kompromitować. Niech kasa idzie tam, gdzie naprawdę jej potrzeba, a nie na kolejną „instalację artystyczną” z palet i farby w sprayu czy inne kopanie się po głowie następców Roberta Lewandowskiego.

Zaraz powiecie, że Kraków nie może sobie tak po prostu tego badziewia wyłączyć jak światła na Plantach. Może co najwyżej lobbować, żeby coś się zmieniło. Ale nawet tego lobbowania nie będzie, bo ta władza – i centralna, i lokalna – jest taka super, hiper, mega, giga prospołeczna, że przecież i tak wszyscy będą udawać, że „to dla ludzi”.

ZOBACZ TAKŻE: W Krakowie powstanie kolejka gondolowa?! "Wystarczy kilka słupów, lina i odrobina odwagi

Tymczasem budżet obywatelski w Krakowie jest jak miejskie gołębie: wszyscy udają, że to część tradycji, a w praktyce tylko brudzą i nikt nie chce za to odpowiadać.

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także