• Pozycja: Box 2
Przeczytasz w 3-5 minuty
Maślona, Berkowicz, Ziobro, Gibała

Poseł wynosi patelnię z Ikea, wieczny kandydat tropi kolesi, gołodupiec płacze nad klitkami, a prezydent pakuje się w referendum. I wszystko to w jeden tydzień. Oto Kraków w pigułce widziany oczami naszego publicysty Pawła Królika.

Nie będę się naśmiewać z posła Berkowicza...

Nie będę się naśmiewać z posła Konrada Berkowicza, nie będę się naśmiewać z posła Konrada Berkowicza, nie będę… Bo gdzie człowiek nie spojrzy tam dowcipaski i memy o pośle Konfederacji, który wyniósł bez płacenia ze sklepu Ikea towarów za 400 złotych. A to Platforma Komunikacyjna Krakowa przypomina, żeby zdjąć słuchawki po wejściu do autobusu by nie zapomnieć zapłacić za bilet, a to mamy wysyp memów mniej lub bardzie brutalnie wytykających gapiostwo lub złodziejstwo.

ZOBACZ TAKŻE: Barbara Nowak: "Wiceprezydent Krakowa zaraża nas lewacką ideologią" [WYWIAD]

Ja chcę napisać tylko, że niepotrzebnie wszyscy ci wyżywają się na biednym Berkowiczu. Przecież chodzimy do sklepów z samoobsługowymi kasami i widzimy co się tam dzieje. A to w Auchan ktoś ciągle ktoś zapomni skasować sprzęt AGD, pominie 2 zgrzewki wody mineralnej, czy filet z miecznika. A to w Castoramie ciągle napotykamy ludzi, którym nie wchodzą na czytnik dwa worki cementu, panele na podłogę w kuchni i do pokoju albo choinka. I uważam, że to jest wstrętne i szkodliwe działanie nie konsumentów (bo jak oni mają się przed tym bronić?), tylko wielkich sieci handlowych, które specjalnie i na złość patriotom, wybrańcom narodu i katolikom ustawiają coraz liczniej kasy samoobsługowe zmuszając do popełniania tych drobnych błędów. Dobrze, że chociaż można przeprosić i uznać, że nic się nie stało. 

Gibała zakażony kolesiostwem

Nie przestaje zadziwiać mnie Łukasz Gibała, który niby bardzo chce być prezydentem Krakowa, a nic a nic nie wyciąga wniosków ze swoich działań. Tak jak za Jacka Majchrowskiego wprowadził do potocznego języka termin „betonowania”, tak teraz, za urzędowania Aleksandra Miszalskiego lansuje – podejmowany zresztą przez media i polityków – termin „epidemia kolesiostwa”. Tak, wiem, oczywiście, Gibała nie ma z tym nic wspólnego, to oddolna, obywatelsko-dziennikarska akcja jedynego sprawiedliwego medium na świecie czyli Krowoderskiej. Aha, no jasne…

I dostał już Gibała po łapach za chęć lustrowania poglądów politycznych urzędników, bo oburzyły się i związki zawodowe, i radni lewicy, i pracodawca urzędników, czyli prezydent miasta - nic Gibale i jego inkwizycji do poglądów urzędników. Ale dziwie się, że uparcie brnie w narrację o kolesiostwie. Wszak gdyby – nie daj Boże – został prezydentem, wszyscy, ale dosłownie wszyscy patrzeć będą kogo zatrudnia. Począwszy od wiceprezydentów, po archiwistów: w jaki sposób są oni powiązani.

ZOBACZ TAKŻE: Polityczna nekrofilia! Gibała robi kampanię na grobach dzieci

A że każdy, nawet Gibała opiera się na najbliższych współpracownikach, mamy przykład w przeszłości. Długo występująca jako wiceliderka, współprzewodnicząca czy też zastępczyni prezesa Gibały w jego licznych ruchach i stowarzyszeniach Ada Siudy, znienacka okazała się być jednocześnie jego osobista partnerką. Znienacka dla gawiedzi, bo dla osób znających polityczny Kraków było to tajemnicą poliszynela. Więc wicie, rozumicie…

Wspomnienia z więzienia

W Radiu Kraków Norbert Kaczmarczyk, poseł Solidarnej Polski, a więc ugrupowania Zbigniewa Ziobry, bronił swego pryncypała ws. zarzutów jakie chce mu postawić prokuratura. „To polowanie na Zbigniewa Ziobrę. Kija się szuka, żeby uderzyć w tę jedną z największych postaci polityki w ostatnim 20-leciu” – powiedział. Naprawdę tak powiedział. Poseł, który zresztą zasłynął swego czasu jako obdarowany w prezencie ślubnym traktorem za 1,5 miliona, a gdy tematem zajęli się dziennikarze, żonkoś bąknął, że ciągnie  mu jedynie użyczono.

Ale idąc tropem, wielkości, wymienić możemy wielu polityków zasługujących na podobny tytuł. Weźmy choćby Janusza Palikota – twórcę partii politycznej, kandydata na prezydenta RP, przedsiębiorcę, milionera i bankruta  –  jedną z największych postaci polityki. Niedawno Palikot wydał książkę o tym jak mu było w więzieniu. Albo postać światowego formatu – Nicolas Sarkozy. To niewątpliwie też postać polityki w ostatnim 20-leciu: eurodeputowany, przewodniczący Rady Europejskiej, prezydent Francji. Właśnie siedzi w więzieniu. Może piszę książkę. Może to jakiś znak.

Gołodupiec Maślona

Radny Łukasz Maślona przeżywa chyba osobisty dramat. Wylewa bowiem na facebooku żale, że podczas dyskusji nad planem zagospodarowania przestrzennego w Czyżynach, zwiększającym intensywność zabudowy na tym obszarze, radna Alicja Szczepańska powiedziała, że jeśli ludzie chcą mieszkać w klitkach, to Państwu radnym nic do tego.

ZOBACZ TAKŻE: Krakowski paradoks. Bezrobotne darmozjady chcą zwalniać urzędników

Panie radny Maślona, nie wiem w jakim apartamencie Pan mieszka, bo z oświadczenia majątkowego wygląda, żeś pan gołodupiec i mieszkania nie posiadasz, ale widzę też, że i z dochodami u Pana kiepsko. Wiec nawet na klitkę nikt panu kredytu by nie dał. Ale to nie powód, by złośliwie odmawiać możliwości kupna innym tego, na co w danym momencie ich stać.  

Złośliwy dyrektor?

W Krakowie szykują się jednak referenda. I to więcej niż jedno. Oto po prawie dwóch latach bezruchu, coś drgnęło w sprawach konsultacji. Prezydent miasta ogłosił, że ma już gotowe projektu uchwał wprowadzające tzw. małe konsultacje (prostsze i szybsze) oraz referenda lokalne w dzielnicach.

ZOBACZ TAKŻE: Kosek: "Prezydent Miszalski ma zbyt dobre serce" [WYWIAD]

Uważam, że podkładanie prezydentowi Miszalskiemu tematu referendów w czasie, kiedy Łukasz Gibała wszelkimi możliwymi siłami prze do referendum odwołującego go ze stanowiska, to albo wyjątkowa niezręczność, albo zwykła złośliwość. Zakładam jednak, że projekt uchwały przygotował wydział ds. dialogu obywatelskiego, na czele którego stoi Wojciech Harpula, tak, ten sam, co redagował książkę Gibale. I wtedy klejenie nazwiska Miszalskiego z referendum już nie wydaje mi się tak dziwne.

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także