Przeczytasz w 2-3 minuty

Radny Łukasz Gibała podsumował tydzień pracy jako radny. Nie przemęczał się. Napisał trzy interpelacje. Chciałbym jeszcze wierzyć, że napisał je sam - pisze nasz publicysta Paweł Królik. Oto jego subiektywne podsumowanie ostatnich dni w krakowskiej polityce.

Krakowska radna Aleksandra Owca z Partii Razem udzieliła wywiadu, w którym zdecydowanie zapowiedziała, że jej ugrupowanie pójdzie do wyborów samodzielnie, że nie działa na nich straszenie rządami PiS-u. Nie przestraszył jej nawet pytający dziennikarz, który zauważył, że brak jedności może spowodować, że rządzić będzie koalicja Konfederacji i skrajnej prawicy. Partia Razem ma dać ludziom realny wybór, a nie budować koalicję z lewicą Czarzastego, które jest w tej chwili w koalicji z liberałami. No więc przypominam, że radna Owca już raz dała realny wybór - mówiąc publicznie, że ona na Trzaskowskiego nie zagłosuje. Wtedy też straszniejszy był jej proeuropejski liberał, niż prawicowy no-name. Właśnie zaczynamy spijać konsekwencje tych decyzji.

Czytam zachęty do szczepienia na COVID i przeciwko grypie. Czytam, że w Krakowie można zrobić to zarówno w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej i niektórych aptekach. No i w aptece świadkiem byłem czegoś, co trudno mi nawet opisać… W centrum handlowym, w sieciowej placówce, przy okienku po lewej stłoczonych stało kilku emerytów, którzy wypełniali ankiety przed szczepieniem, potem sympatyczna pani przeprowadzała ich gdzieś na zaplecze, gdzie - mam nadzieję - dokonywano samego aktu szczepienia. W tym samym czasie do okienek po prawej stała kolejka prychających, kasłających ludzi kupujących syropy, tabletki przeciwgorączkowe i testy na COVID. 

Radny Łukasz Gibała podsumował tydzień pracy jako radny. Nie przemęczał się. Napisał trzy interpelacje. Chciałbym jeszcze wierzyć, że napisał je sam, męcząc się i skrobiąc w pocie czoła teksty, cyzelując każde zdanie. Obawiam się jednak, że nawet i interpelacje w jego imieniu piszą mu jego ludzie - wolontariusze, pracownicy, współpracownicy jednego ze stowarzyszeń, czy ruchów miejskich jakie wokół siebie gromadzi. A poza tym bywał, zasiadał w ławach, odwiedzał i zwiedzał. W knajpie musiał być jakieś lepszej niż bar mleczny, bo zdjęciami z posiłku się nie podzielił na Facebooku. Cysorz to ma klawe życie...

Tymczasem ramię medialne Gibały, blog Krowoderska zaczyna gonić w piętkę. Tak bardzo chce pokazać, że w Krakowie mamy do czynienia z „epidemią kolesiostwa”, że ostatnio starał się udowodnić, że zdjęcie z Aleksandrem Miszalskim dało pracę Piotrowi Kempfowi, dyrektorowi regionalnemu Lasów Państwowych. Rzeczywiście znaleźli takie zdjęcie, choć nie wiadomo kiedy robione. Faktem jest za to, że Kempf dyrektorem został zanim Miszalski został prezydentem Krakowa, więc jakiekolwiek zdjęcie w żaden sposób mu nie mogło pomóc. Ale co to dla fachowców z Krowoderskiej… A kysz, a kysz!

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także