• Pozycja: Box 3
Przeczytasz w 2-4 minuty

Krakowska polityka znów dostarcza emocji – od personalnych utarczek po mleczne kandydatury. Zaiskrzyło między Jaśkowcem a Gibałą, Wantuch wpadł w butelkowy szał, lewica wzięła zdrowotną pauzę, a Hołownia pakuje zabawki. Na horyzoncie zaś błyszczy Komarewicz – kandydat z poparciem jak tłuszcz w mleku. O wszystkim pisze nasz publicysta Paweł Królik.

Zaiskrzyło pomiędzy posłem Dominikiem Jaśkowcem a radnym Łukaszem Gibałą. Gibała publicznie, na swoim profilu, odsądził od wykształcenia i umiejętności żonę Jaśkowca, która pracuje w samorządowej jednostce. Bo pani Jaśkowcowa pracuje w jednostce od wód, a z pierwszego wykształcenia jest nauczycielką plastyki, ma też studia podyplomowe w różnych kierunkach, ale i sporo lat doświadczenia. Zauwayć trzeba, że poucza ją w tym zakresie Gibała, filozof, dziedzic alkoholowych pieniędzy, który ostatnio chyba nawet nie chwali się żadnym biznesem, a z sukcesów wyborczych, na które wydał mnóstwo kasy, to został… radnym. Pana posła Jaśkowca to tylko zapytam, czy ma kaca moralnego, bo jeszcze w ostatniej kampanii ochoczo fotografował się z Łukaszem Gibałą na wspólnej konferencji prasowej, wszak Kraków wart był mszy, skoro odrobine poparcia w kampanii można było zyskać. No i zdjęcia. Z którego ciężko teraz się nawet odciąć. 

Dawno niewidziany Łukasz Wantuch (kiedyś radny, człowiek sypiący pomysłami tak szybko jak szybko łapkami przebierał króliczek z reklamy baterii), popadł konkretnie wszelkiej maści „wolnościowcom” spod znaku - to moje bagienko, i wara Ci od niego ośle. Otóż oburzył się Wantuch niemożebnie na sieć handlową o niemieckich korzeniach, która szeroko zareklamowała wodę źródlaną (nawet nie mineralną), w butelce o pojemności 3,001 litra, co nie podpada pod wprowadzony 1 października system kaucyjny. Trzeba uczciwie przyznać, że Wantuch o kaucyjności za butelki mówi od wielu lat, wiec pomysł niemożliwie go wkurzył. Nasłuchał się od szurów epitetów paskudnych - chyba nawet więcej niż z racji organizacji pomocy dla Ukrainy, czy walki z antyszczepionkowcami. Nikt przecież nie będzie Polakowi mówił, że nie może wyrzucić pustych butelek za płot, do lasu, czy przy drodze do bagienka. Ale… sieć się zreflektowała - i niespodziewanie wodę wycofała. Wygrał spisek antypolski, brukselski i wszeteczny.

Tylko około 30 procent krakowskich uczniów będzie uczestniczyć w zajęciach edukacji zdrowotnej. Co to oznacza? Czy to, że narrację w sprawie treści przekazywanych na tych lekcjach przejęła prawa strona sceny politycznej razem z Kościołem Katolickim? Czy po prostu to, że rodzice postanowili zdjąć z dzieci jeden z nieobowiązkowych przedmiotów, żeby zbyt nie przeciążać pociech obowiązkami szkolnymi? Bez względu na motywację - chcę zadać jedno pytanie politykom i polityczkom Koalicji Obywatelskiej i Lewicy - co zrobiliście tutaj na krakowskim podwórku, by przekonać, że warto na zajęcia chodzić? Nie spotkałem się z ani jedną akcją, listem, apelem, postem Waszym przekonującym rodziców, by dzieci nie wypisywać. Pochowaliście głowy w piasek, oddaliście pole konserwatystom i jacyś tacy zawstydzeni w ogóle nie poruszaliście tego tematu. Personalnie nie wskażę na żadną z licznych pełnomocniczek prezydenta Krakowa, ani żadnego z radnych, po których spodziewałem się jednak jakiegokolwiek wsparcia dla rządowego projektu.

Szymon Hołownia zbiera zabawki i idzie do innej piaskownicy - mam nadzieję, że w obcych językach równie sprawnie wychodzą mu inteligentne bon moty. W partii Polska 2050 z nazwiskiem byłego przywódcy w nazwie będzie zmiana na stanowisku przywódcy. Kandydatów jest już kilku poważnych i mniej poważnych. Są i posłowie i ministrowie, i sześciu króli. Myślę, że poważnym kandydatem powinien być i Rafał Komarewicz. Wszak lubi kandydować z poparciem na poziomie tłuszczu w mleku. A to będzie dobra rozgrzewka przed następnymi wyborami powszechnymi. Bo w jego przypadku na ONZ, ani nawet na Polską Izbę Mleka nie ma co liczyć. 

Polskie Stronnictwo Ludowe staje w obronie mieszkańców Małopolski przed nierównym traktowaniem ze strony Krakowa. Trudno nie zgodzić się z nimi, że wejście w życie przepisów o strefie czystego transportu 1 stycznia 2026 roku spowoduje, że części mieszkańców Małopolski zostanie utrudniony dostęp do instytucji wojewódzkich, placówek leczniczych, uniwersytetów. Tej części, której nie stać na nowe auta. Słusznie robi PSL. Trzeba robić wszystko, żeby nie konkurować z Komarewiczem i jego kolegami do Polskiej Izby Mleka.

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także