• Pozycja: Box 3
Przeczytasz w 2-3 minuty
fot. Pixabay

Podżeganie, manipulowanie faktami, rzucanie oszczerstw, podsuwanie myśli o łamaniu prawa bez żadnych dowodów – tak wygląda nieczysta gra polityczna. I mamy z nią do czynienia w Krakowie. Uzyskaliśmy na to potwierdzenie prosto z prokuratury!

Ale po kolei. W swoim kontrowersyjnym poście sprzed kilkunastu dni radny Łukasz Gibała zrównał nasze miasto z... Sycylią i jej mafijnymi strukturami.

A skoro mafia, to oczywiście układy, przestępstwa, naruszenia prawa. Gibała napisał to wprost: "Sycylia słynie z wielu rzeczy. Między innymi z pięknych krajobrazów. Ale też z tego, że lokalny biznes i polityka są ze sobą splecione w siatce niejasnych, patologicznych i rodzących ryzyko korupcji powiązań.". Potem radny maluje obraz domniemanych układów z czasów Jacka Majchrowskiego, a później Aleksandra Miszalskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Krakowianie potępiają incydent w urzędzie. "To już terroryzm"

Czytając wpis, odnosi się wrażenie, że obaj panowie nie tylko przekraczali granice prawa, ale wręcz są kryminalistami rządzącymi miastem.

– I dobrze, że Gibała ujawnia takie patologie – możecie pomyśleć. – Oczywiście, że dobrze – odpowiemy. – Przestępstwa należy piętnować, nagłaśniać i karać.

Ale tu jest haczyk: żadnego przestępstwa nie było. Przynajmniej Gibała się go nie dopatrzył. Bo gdyby naprawdę doszło do złamania prawa, to radny z pewnością zgłosiłby swoje podejrzenia do odpowiednich organów. A później zwołałby konferencje prasową i pochwalił się dziennikarzom, jaki to z niego świetny tropiciel układów.

Tymczasem sprawdziliśmy w prokuraturze.

– W odpowiedzi na Pana pismo uprzejmie informuję, że w Prokuraturze w 2025 roku nie rejestrowano spraw z zawiadomienia Łukasza Gibały – przekazała nam prokurator Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Czy radny Gibała uważa, że wypada formułować wpisy w mediach społecznościowych w sposób sugerujący, że władze Krakowa – zarówno obecne, jak i poprzednie – łamią prawo, choć w rzeczywistości nie ma na to dowodów? Czy zamierza złożyć zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa, czy też woli ograniczać się do rzucania insynuacji? Czy naprawdę sądzi, że krakowianie są na tyle naiwni, by uwierzyć w jego oszczerstwa? Mieszkańcy miasta już trzykrotnie, w kolejnych wyborach, jasno wyrazili swoje stanowisko, nie wybierając go na prezydenta. Czy radny rozumie znaczenie słowa „nie”?

CZYTAJ TAKŻE: Bojówka zaatakowała mieszkańców w urzędzie. Czy Gibała zatrzyma to szaleństwo?

Czy radny Gibała zdaje sobie sprawę, że podejrzenia o popełnieniu przestępstwa należy zgłaszać odpowiednim służbom, zamiast rzucać insynuacje w mediach społecznościowych? Kraków to nie prywatny ring bokserski radnego, gdzie można wyprowadzać ciosy na oślep, licząc, że nikt nie sprawdzi rękawic. Krakowianie dostrzegają, kto gra uczciwie, a kto jedynie macha rękami, szukając taniego poklasku. Może nadszedł czas, by radny spojrzał w lustro i zadał sobie pytanie: czy naprawdę chce być tym, który szczuje, zamiast budować?

Podobał Ci się ten tekst? Udostępnij go znajomym i obserwuj nas w mediach społecznościowych!

To pomaga nam zarabiać. Nie każdy w Krakowie może liczyć na bogatego tatę.

Czytaj także