– Jeżeli Łukasz Gibała chciałby podyskutować o sytuacji finansowej miasta, to zapraszam – mówi Aleksander Miszalski. To już kolejne publiczne zaproszenie do merytorycznej dyskusji na temat budżetu Krakowa. Znany z nieustającej krytyki i zacietrzewionych ataków na władze Krakowa radny skutecznie unika konstruktywnych rozmów. Skupia się natomiast na populistycznych frazesach i frontalnych atakach na prezydentów, z którymi przegrał wybory: czy to wcześniej na Jacka Majchrowskiego, czy obecnie na Aleksandra Miszalskiego.
Żeby dyskutować o audycie finansowym miasta, trzeba go wcześniej przeczytać. Jeżeli kiedyś Gibała go przeczyta i chciałby o tym podyskutować, czy u mnie w gabinecie czy też publicznie, to zapraszam. Tylko niech konkretnie powie, co tam jest źle zrobione
– stwierdził Miszalski w wywiadzie dla Głos24.
To już kolejne zaproszenie radnego opozycji do merytorycznej rozmowy. Wcześniej podobne zaproszenie, podczas sesji Rady Miasta Krakowa, padło z ust Grzegorza Stawowego.
Gibała powiedział, że jest gotowy na rozmowę, ma pomysły. Więc z mównicy zaprosiłem go do gabinetu prezydenta. Nie przyszedł. Szkoda, bo mógłby przyjść choćby z ciekawości, po to, by zobaczyć, jak wygląda gabinet, w którym tak bardzo chce zasiąść
– powiedział w rozmowie z nami szef klubu radnych KO.
Cały wywiad tutaj: Miał mieć pomysły, nie przyszedł na spotkanie. "Boi się" [WYWIAD]
Z kolei sam Miszalski odniósł się także do nieprzychylnej mu grupy osób, która zaczęła produkować różnego typu gazetki i nawołuje do referendum w sprawie odwołania prezydenta. Dziennikarz Głos24.pl, który przepytywał Miszalskiego, nazwał te działania wręcz „nagonką”.
Za tymi działaniami stoją osoby, które były w sztabie Gibały podczas kampanii. Nie pojawiła się więc nowa grupa, tylko ta sama, która bardzo nie lubi Koalicji Obywatelskiej, bardzo nie lubi mnie i bardzo chciałaby mieć swojego prezydenta, który będzie z nim współpracował
– stwierdził Miszalski.
Wskazał także na niejasne przepływy finansowe i zastanawiał się, kto finansuje kampanię nienawiści, pomówień i kłamstw. Te powielane są w wydawanych w setkach tysięcy egzemplarzy gazetkach, których przygotowanie, druk i kolportaż prezydent Krakowa wycenił na miliony złotych.
Nie sądzę, żeby te pieniądze się brały znikąd. Nie sądzę, żeby mieszkańcy Krakowa gremialnie się na to zrzucali. To jest ciekawe, skąd te osoby nagle mają pieniądze. To są miliony złotych. Nie pojawili się znikąd. Można podejrzewać, kto im pomaga, kto ich inspiruje
– mówił Miszalski.
Cała rozmowa tutaj:












![Kraków w pułapce podwyżek. Polityk PiS o błędach finansowych miasta [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_162.jpg?5912e604fa303936837a4c958cad2a52)





![Miszalski w akcji. Decyzje, które bardziej śmieszą niż pomagają [RANKING]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_152.jpg?5912e604fa303936837a4c958cad2a52)


![Stadion Wisły do rozbiórki. W jego miejsce powstanie jeszcze większy obiekt? [WIZUALIZACJA]](/images/thumbnails/lne/thumb_131_147.jpg?c9f77e88d16e60560108548699027025)
