– Wszystkie te działania mają na celu to, by to Gibała był u władzy. Krakowianie jednak trzy razy nie dali się nabrać na pana Gibałę, nie nabiorą się i czwarty – mówi nam radny Bartłomiej Kocurek, który w ostatnich dniach stał się bohaterem "afery" związanej z próbą pozbawienia go mandatu radnego.
Wojciech Jakubowski twierdzi bowiem, że Kocurek mieszka poza Krakowem, co jest podstawą do wygaszenia mandatu. Jako dowód przedstawia raport detektywistyczny. Radny jest innego zdania. Sprawą zajęła się komisja rady miasta. Kocurek wygłosił oświadczenie i wyszedł. Wcześniej zdążył jeszcze powiedzieć, że to cyrk, a w sali siedzą klauni.
***
Kanał Krakowski: Zna Pan określenie: nie pierdo*ić się w tańcu?
Bartłomiej Kocurek: Słyszałem.
Ostatnio zyskał Pan miano radnego, do którego to określenie pasuje.
I dobrze mi z tym. Choć nie wszystkim się podoba moja bezpośredniość. Przypomniał mi się artykuł w krakowskim portalu, który ma miłość (z angielskiego) w nazwie. Na przykład im się to bardzo nie podoba, że krytykuję niekompetencję opozycji. No ale być może nie każdemu jest to na rękę, że postępuję tak, jak pan redaktor powiedział na początku. Jestem jednak w takim wieku i mam już takie doświadczenie, że chyba mogę mówić prosto z mostu. Życzyłbym sobie, by wszyscy byli szczerzy. Tymczasem wiele osób próbuje ściemniać.
Na przykład?
Nawet niektórzy radni i niektórzy urzędnicy. Nie wspominając już o przebierańcach, którzy kręcą się po urzędzie miasta i udają, że jest jakaś epidemia.
To jaką największą ściemę Pan usłyszał pod swoim adresem?
Było tego dużo, ale największe to chyba taka, że jeden pan, podający się za dziennikarza, próbuje usilnie nam wmówić, że nie powinienem być radnym Krakowa, ale jednej z podkrakowskich gmin. Tymczasem jest już nawet opinia prawna w tej sprawie, że nie mógłbym być radnym innej gminy, bo moje centrum życiowe i moje prawa wyborcze, zarówno bierne, jak i czynne, są w Krakowie. Mimo to wspomniany pan bije pianę. Na szczęście, niewiele osób to w ogóle interesuje.
Ale jakby na to nie patrzeć stał się Pan bohaterem jednej z największych afer lokalnej polityki.
Ta afera, jak pan to nazwał, jest tylko w politycznej „bańce”. Natomiast ja nie łamię prawa, nie grożą mi żadne sankcje. A jeśli ktoś robi aferę z tego, że przykładam głowę do poduszki niekoniecznie tylko w jednym miejscu, to nie potrafię tego zrozumieć. Jeśli ktoś wysyła za mną jakichś podejrzanych ludzi, którzy robią mi zdjęcia, to nie wiem, czemu ma to służyć…
Cel jest jeden: pozbawienie – i to za wszelką cenę i wszelkimi sposobami – prezydentury Aleksandra Miszalskiego.
W żadnym momencie się Pan nie zorientował, że ktoś Pana śledzi?
Gdybym się zorientował to – jak pan to ujął na początku – nie miałbym żadnych oporów, by wyjaśnić tym ludziom, co o tym myślę. Natomiast mnie nigdy nie przyszło do głowy, że ktokolwiek będzie śledził mnie i osoby z mojego otoczenia. Co więcej, nie jestem przekonany, że ci ludzie nie robią tego nadal.
Ogląda się Pan za siebie?
Ja się niczego nie obawiam. Zastanawiam się tylko, jak na przykład wychodzę na piwo, czy ktoś nie robi mi zdjęć i nie nakręci afery, że radny pije alkohol. Poza tym chyba nikt nie lubi być podglądanym, szczególnie w prywatnych sytuacjach. To jest obrzydliwe. Kogo interesuje, gdzie przebywam czy z kim i dokąd chodzę. Każdy ma prawo do prywatności.
Czyli według Pana ta walka polityczna poszła za daleko?
Oczywiście, że tak. Wynika to z tego, że pewien pan za wszelką cenę chce pozbawić mnie mandatu, a nie ma ku temu żadnych merytorycznych przesłanek i nie może tego zrobić w demokratyczny sposób. Nie może mnie złapać, że robię jakieś wały, kradnę, wydaję publiczne pieniądze czy dopuszczam się innych czynów zabronionych, zatem próbuje się chwytać innych, wątpliwych prawnie i moralnie metod, by mnie zdyskredytować. Zresztą mam wrażenie, że dzieje się tak w stosunku do całej koalicji rządzącej. Opozycja nie ma merytorycznych powodów, by uderzać w obóz rządzący, więc próbuje kreować jakieś tematy zastępcze.
Po co?
Cel jest jeden: pozbawienie – i to za wszelką cenę i wszelkimi sposobami – prezydentury Aleksandra Miszalskiego.
Nie wymienia Pan nazwiska osoby, która wynajęła i „wysłała” za Panem detektywów, zatem ja to robię: chodzi o Wojciecha Jakubowskiego, radnego dzielnicy I Stare Miasto. Czym mu Pan zalazł za skórę?
To jest znakomite pytanie, bo ja nie miałem z tym panem żadnych „przelotów”. Kilka razy zetknąłem się z nim na jakichś imprezach w dzielnicy, gdy kierowałem miejską instytucją. Później miałem z nim jedną dyskusję podczas sesji rady miasta. Nie przypominam sobie żadnego zdarzenia, w którym zrobiłbym mu coś złego, żebym go jakkolwiek obraził. Dziwna jest ta jego obsesja na moim punkcie.
Może ma Pan innych wrogów, a on jest tylko narzędziem?
Jak wspomniałem, tu nie chodzi tylko o mnie, ale o cały obóz rządzący, a ja do niego poniekąd należę, bo jestem radnym koalicji. Głównym celem jest oczywiście prezydent Miszalski.
Nie czuję się w obowiązku odpowiadania i tłumaczenia się ludziom skazanym prawomocnym wyrokiem sądu.
Rozpocząłem tę rozmowę wulgarnym stwierdzeniem, ale pasuje ono do wielu Pańskich wypowiedzi. Ostatnio podczas komisji, która się zebrała w Pańskiej sprawie, powiedział Pan: „bierzemy udział w przedstawieniu cyrkowym: są klauni, są różne postacie, które wzbudzają co najmniej politowanie”. Mocne słowa, jak na spotkanie otwarte dla mieszkańców.
Cała ta wypowiedź tyczyła się grupy ludzi, którzy nie robią nic innego, tylko hejtują obóz władzy: a więc dwóch panów ubranych w jakieś dziwne białe kombinezony [Tomasza Borejzy i Grzegorza Krzywaka – dop. autor] i pana skazanego prawomocnym wyrokiem m.in. za groźby karalne, który akurat wtedy odgrywał rolę mieszkańca [Mateusza Jaśki – dop. autor]. A, i był też pan, któremu płaci pan Jan Hoffman [przewodniczący I Dzielnicy – dop. autor], który jest naczelnym jego portalu i który robił zdjęcia i filmował. Poza nimi i radnymi nie dostrzegłem na sali żadnych innych mieszkańców. Widać, opozycja ma problem z poparciem i zaangażowaniem w swoje hejterskie akcje zwykłych krakowian, skoro rolę mieszkańca musi grać skazany mężczyzna, pan J.
Nie chciał Pan odpowiadać na pytania Jaśki.
Nie czuję się w obowiązku odpowiadania i tłumaczenia się ludziom skazanym prawomocnym wyrokiem sądu.
Obawia się go Pan?
Nie. Z tego, co wiem, ma „zawiasy”, więc pewnie nie zdecyduje się na jakieś wyskoki, bo mógłby trafić do więzienia.
CZYTAJ TAKŻE: Kulisy krakowskiej Lewicy. "Nie mam pojęcia, skąd pojawiła się Klaman" [WYWIAD]
Kto, według Pana, stoi za tą grupą, która – użyję młodzieżowego słowa – chce Pana „dojechać”?
Myślę, że nie ma jednej osoby, która pociąga za sznurki. Ale jest wielu, którzy robią to w jednym celu, a jest nim to, by Łukasz Gibała został prezydentem Krakowa. Nie mam oczywiście żadnego dowodu, że Gibała to finansuje, ale zastanawiam się i pytam, skąd nagle taka wielka miłość Hoffmana do Gibały? Skąd nagle Hoffman krytykuje wszystko, co zrobi prezydent Krakowa? Skąd Hoffman ma pieniądze, by finansować założony przez siebie portal krytykujący władzę? Skąd ma pieniądze, by wydawać gazetę, w której skupia się wyłącznie na krytyce prezydenta?
Jest wziętym prawnikiem.
No tak, pożartować zawsze można. Natomiast, przeszło dwa lata temu, gdy był jeszcze w naszym obozie politycznym, także był wziętym prawnikiem i jakoś nie zauważyłem, by szastał groszem. Co więcej, powiem delikatnie, był człowiekiem wyjątkowo oszczędnym. A teraz nagle stara się być magnatem medialnym? Może tym przepływom finansowym powinien przyjrzeć się np. urząd skarbowy. Wszystkie te działania mają na celu to, by za niespełna cztery lata to Gibała był u władzy. Oczywiście, opozycja chciałaby, żeby nastąpiło to wcześniej, ale nie wierzę, że uda się przeprowadzić referendum w sprawie odwołania prezydenta, bo nie widzę ku temu żadnych powodów. Krakowianie trzy razy nie dali się nabrać na pana Gibałę, nie nabiorą się i czwarty.
CZYTAJ TAKŻE: Krajobraz po sondażach w Krakowie. Ekspert: Bez zaskoczeń [WYWIAD]




![Kraków zbankrutuje?! Oto wszystko, co MUSISZ wiedzieć o budżecie [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_111.jpg?4846a9e52ca220bfe5623104c73fa991)













![Współtwórca Rynku Krowoderskiego współpracował z bandytami [WYWIAD]](/images/thumbnails/lne/thumb_130_94.jpg?4846a9e52ca220bfe5623104c73fa991)



